Książka Olgi Rudnickiej Zbyt piękne to kolejna powieść tej autorki nasycona dużą dawką dobrego humoru, sensacji i niespotykanych zwrotów akcji.
Szata graficzna jest przyjazna dla oka czytelnika, nie mamy tu krzykliwych barw a stonowaną zieleń. Jednym z elementów okładki jest to, co u niej lubimy: przedmiot całego zamieszania, czyli dom i dłonie obu bohaterów pragnących zatrzymać go dla siebie.
Głównymi bohaterami akcji są Zuzanna i Tymoteusz, dwie obce sobie osoby, które poznają się w bardzo nieciekawej sytuacji: padają ofiarami oszusta, który sprzedał dom jednocześnie im obojgu, a także osobie trzeciej. Niczego nieświadomi wprowadzają się do niego i w tym momencie lawina problemów rusza. Zuzanna nieufna wobec swojego współtowarzysza niedoli czuje się oszukana i nie ma poczucia bezpieczeństwa. Na zakup domu wzięła kredyt, jest bez środków finansowych. Podejmuje pracę w firmie, w której są zatrudnieni członkowie pewnej rodziny. Wszyscy wzajemnie się kontrolują, Zuzanna musi znaleźć sposoby, by wybrnąć z trudnych sytuacji. Jej własna rodzina nie daje jej spokoju. Nie ma w niej oparcia, musi sobie radzić sama.
Tymczasem Tymoteusz tez jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Aby spłacić dług podejmuje się prac remontowo-budowlanych. Niestety, współlokatorka życia mu nie ułatwia. Jest zrzędliwa, kłótliwa, o wszystko się czepia. Żąda, by wszystko działo się według jej planów. Wszelkie próby złagodzenia jej charakterku spełzają na niczym. Na dodatek jego brat przysparza mu wielu kłopotów, jako że jest człowiekiem lekkomyślnym i nieodpowiedzialnym
Oboje nie chcą jednak ustąpić, każde z nich uważa, że dom należy do niego. Jedyne, co ich łączy, to niechęć do informowania o wszystkim policji. Wprawdzie zgłaszają tam całą sprawę ale, mimo wyraźnych protestów i zakazów policjantów, prowadzą dochodzenie na własną rękę. Nie wiadomo, czy nie ufają do końca organom ścigania, czy odkryli w sobie instynkt detektywistyczny?
Następuje szalona komedia omyłek. Droga eliminacji typują podejrzanego, szukają go gdzieś w Polsce, odwiedzają miejsca jego przybliżonego pobytu. Nawiązują współpracę z lokalnym gangsterem, która nie do końca wychodzi im na dobre.
Niestety dla nich, policja dowiaduje się o ich konszachtach ze światkiem przestępczym, co nie uchodzi im bezkarnie.
Na szczęście dla wszystkich policja odnajduje sprawcę całego zamieszania. Bohaterowie dochodzą do porozumienia, a ich problemy rozwiązują się.
Książka Olgi Rudnickiej Zbyt piękne jest powieścią z gatunku komedii kryminalnej. Nie każdy lubi ten rodzaj twórczości, jednak tu autorka broni się tworząc fantastyczną fabułę i zawiązując, swoim zwyczajem, niecodzienną intrygę.
Książkę czyta się lekko, a opisane perypetie sprawiają że często się uśmiechamy, a w zasadzie uśmiech pojawia się podczas całej lektury powieści.
Olga Rudnicka pisze językiem prostym w odbiorze, swobodnym i przyjaznym stylem. Jest mistrzynią budowania dialogów. Tym, co najbardziej fascynuje odbiorcę i robi na nim wrażenie są dialogi pomiędzy bohaterami. Dynamizm, napięcie, zabarwienie emocjonalne, sprawiają, że czytelnik angażuje się w opisywane sytuacje. Rozmowy są jakby zagmatwane, ale jednak na swój przewrotny sposób bardzo logiczne. Można odnieść wrażenie, że są przez autorkę zasłyszane gdzieś w podróży, np. podczas jazdy pociągiem. Sama autorka przyznaje na spotkaniach autorskich, że gdy podróżuje, bacznie obserwuje osoby, które z nią jadą pociągiem. Zastanawia się, kim są, gdzie mogą pracować? Uważnie wsłuchuje się w ich rozmowy, starając się zapamiętać najwięcej informacji. Gdy wysiada, już ma portret psychologiczny każdego z nich i kandydata na kolejną postać do swych powieści.
Dialogi Rudnickiej są dziwaczne, absurdalne, z pozoru pozbawione sensu, a mimo to czytelnik gładko przez nie przechodzi i co najważniejsze, rozumie o czym mowa i doskonale się przy tym bawi. To wszystko podkreśla fakt, że Rudnicka jest mistrzynią w swoim fachu a pisanie sprawia jej wiele przyjemności.
W powieści, po raz kolejny pisarka wykreowała zaskakujące i charyzmatyczne postacie. Rudnicka ma to do siebie, że jej bohaterowie to nie jacyś szarzy uczestnicy z wielkiego tłumu. Każdy z nich ma mocny charakter, jego postawa jest godna miana bohatera, po przeczytaniu książki wciąż o nim pamiętamy. Nie myli nam się z postaciami z innych powieści. Również w Zbyt piękne ma to miejsce. Zuzanna to kłótliwa, zrzędliwa osoba, która wszystkim narzuca swoje zdanie. Na pytanie do autorki, dlaczego ja taka wykreowała, odpowiada: bo mi taka pasowała! Tworząc swoich bohaterów najpierw wybiera im cechy charakteru, później dopiero wpasowuje ich w wymyślona fabułę. Oboje bohaterowie są pewni siebie, swoich racji, ale też są ludźmi z poczuciem humoru i nie można im odmówić zdolności ironizowania. Połączenie tych obu charakterów i osadzenie ich w niewesołej sytuacji sprawiło, że popadli w prawdziwy damsko-męski konflikt. Rozgorzała prawdziwa wojna płci, często absurdalna, ze sporą dawką emocji, niedorzeczności i nonsensu. Jednocześnie prostota scen sprawia, że są przyjmowane przez czytelnika jako autentyczne. Opisana sytuacja może się zdarzyć. Często dowiadujemy się z mediów o podobnych przypadkach. Dlatego też książkę czytamy nie tylko z rozbawieniem, śmiejąc się z przygód bohaterów, ale też z zaciekawieniem, czekając na zakończenie historii.
Rudnicka przelewa na kartki powieści to, co my, czytelnicy, lubimy najbardziej: poczucie humoru, dystans do życia, zabawę słowem. Robi to niezwykle swobodnie, z lekkością, bez wydumanych upiększeń, frazesów. Czytając jej powieść, czujemy się tak, jakbyśmy w niej uczestniczyli. Wszystkie żarty, pomyłki, zawirowania, wydarzenia zostały doskonale rozpisane. Czytelnik zdaje sobie sprawę, że autorka je dobrze przemyślała, ze nie są dziełem przypadku. Dialogi są tym, co prawie wszyscy czytający lubią najbardziej, a w tej powieści są one liczne, a przy tym sensowne i mają wpływ na dynamikę akcji. Nie trzeba się więc wnikliwie zastanawiać, co autor miał na myśli. Wszystko zapisane tak, aby czytało się łatwo i ze zrozumieniem. Nie ma tu zbyt często powtarzających się powiedzonek czy dowcipów, co wpływałoby ujemnie na odbiór.
Sięgając po kolejna książkę Rudnickiej, czytelnik zastanawia się, co tym razem wymyśliła Rudnicka. Na kogo zrzuci podejrzenia, jaki kryminał wymyśli. Tymczasem, w tej powieści zaskakuje wszystkich, może pozytywnie. Pojawiają się jedynie kwieciste mowy Zuzanny, która nie przebiera w słowach, dając upust swojemu niezadowoleniu z zaistniałej sytuacji. Zasób inwektyw i określeń o zabarwieniu negatywnym nieco szokuje odbiorców, oczytanych, będących w posiadaniu jakieś konkretnej wiedzy na temat epitetów. Czytelnik współczuje Tymoteuszowi jej niechcianego towarzystwa. Musi znosić jej impertynencje, obraźliwe określenia, uszczypliwe uwagi. Jego cierpliwość zasługuje na pochwałę. Próby porozumienia się w konkretny, spokojny sposób nie osiągają rezultatu.
Mimo to czytelnik żywi sympatię do nich obu. To zwykli, naturalni młodzi ludzie, którym los postawił na drodze oszustów. Owszem, Zuzanna ma niewyparzony język, jest gderliwa a przez to uciążliwa dla otoczenia. Dokuczyła tym nie tyko Tymoteuszowi, ale tez i wszystkim pozostałym postaciom. Czasem i czytelnik się irytuje, drażni go ta wiecznie skrzywiona i marudząca baba. Ale koniec końców, jakoś się do niej przekonuje.
Opracowanie: Beata Waleńska